- Mam nadzieję, że jesteś zadowolona- rzucił
Severus, kiedy znaleźli się sami w kuchni
-a niby dlaczego miałabym nie być?-zapytała zdziwiona
-no wiesz… Są moje urodziny, a ty chyba na złość zaprosiłaś Chłopca-Który-Przeżył-Tylko-Po-To-Żeby-Mnie-Denerwować.
-Severusie nie dramatyzuj, przecież wszystko jest dobrze. Nikt się jeszcze nie pobił, a doskonale chyba pamiętasz co się stało w zeszłym roku.
-a niby dlaczego miałabym nie być?-zapytała zdziwiona
-no wiesz… Są moje urodziny, a ty chyba na złość zaprosiłaś Chłopca-Który-Przeżył-Tylko-Po-To-Żeby-Mnie-Denerwować.
-Severusie nie dramatyzuj, przecież wszystko jest dobrze. Nikt się jeszcze nie pobił, a doskonale chyba pamiętasz co się stało w zeszłym roku.
O tak, pamiętał to doskonale.
Właściwie to były jego najlepsze urodziny w życiu. Hermiona zaprosiła tego
Złotego Idiotę (jak Sev go nazywał) wraz z osobą towarzyszącą, sam zarzekał
się, że nie chce robić kłopotu i przyjdzie samotnie, ale Miona go przekonała. Jednak
nikt nie przewidział, że Książe Gryffindoru może być gejem i przyjść z
chłopakiem, kiedy jego najlepszy przyjaciel, Ronald Pusty Łeb Weasley,
dowiedział się o tym od razu wiedział, że będzie wesoło tylko czekał aż
wybuchnie, albo zwymiotuje. Niestety nie doczekał się wybuchu ze strony Ronalda
tylko ze strony Ginevry Weasley to znaczy Malfoy. Ginny zaczęła ciskać w niego
zaklęcia i krzyczeć, że skoro wolał chłopców od początku to ona mu teraz
pokaże, że z nią się tak nie postępuje. Pech chciał, że Draco i Hermiona szybko
zareagowali rzucając Petryfikus Totalus na Gin, więc Severus nie mógł zobaczyć
jak mała rudowłosa kobietka atakuje faceta, który pokonał Voldemorta.
-Severusieee- Hermiona pomachała
mężowi przed oczami- zetrzyj ten uśmieszek z twarzy, bo ja wiem o czym myślisz-
zganiła go żona
-nawet nie dasz mi powspominać tych pięknych chwil- załamał ręce w teatralnym geście
-nie marudź tylko chodź- powiedziała wesoło, wzięła go za rękę i pociągnęła do salonu
Widok, który zastali nieco ich zaskoczył Joanna przytulała do siebie Sally, a Tom i Syktus wyglądali jakby za chwile mieli zemdleć.
-czy możemy wiedzieć co tu się stało?-zapytał Sev, który otrząsnął się z pierwszego szoku
-Sally…-zaczął Syktus
-jest w ciąży…-dokończył Tom
Severus uśmiechnął się złośliwie i poklepał przyjaciela po plecach
-no Turner to teraz się zacznie…
-o co ci chodzi?
-dowiesz się za jakieś 3 miesiące, kiedy zaczną się „zachcianki”
-Severusie nie strasz go- Hermiona upomniała męża- Sally gratuluje ci i tobie też Thomasie- zwróciła się do kobiety i ją przytuliła- to kiedy ślub?
-właściwie to nie wiemy
-och to nic nie szkodzi- zakrzyknęła pani Snape
-no to wróciła etatowa Wiem-To-Wszystko-Lepiej-Od-Ciebie – szepnął Sev do Syktusa, który zakrztusił się śmiechem
-tak ja też będę pomagać, ty nie musisz się o nic martwić ciociu-powiedziała Joanna i podeszła do mężczyzn stojących pod ścianą, kiedy inni zaczęli gratulować Sally- jeżeli nie przestaniecie się śmiać osobiście upewnię się, że będziecie szli przed Sally do ołtarza i rzucać przed nią kwiatki- powiedziała do nich ponuro i wróciła do cioci
-Severusie zamknij usta po coś ci wpadnie- szturchnął brata brat
-nawet nie dasz mi powspominać tych pięknych chwil- załamał ręce w teatralnym geście
-nie marudź tylko chodź- powiedziała wesoło, wzięła go za rękę i pociągnęła do salonu
Widok, który zastali nieco ich zaskoczył Joanna przytulała do siebie Sally, a Tom i Syktus wyglądali jakby za chwile mieli zemdleć.
-czy możemy wiedzieć co tu się stało?-zapytał Sev, który otrząsnął się z pierwszego szoku
-Sally…-zaczął Syktus
-jest w ciąży…-dokończył Tom
Severus uśmiechnął się złośliwie i poklepał przyjaciela po plecach
-no Turner to teraz się zacznie…
-o co ci chodzi?
-dowiesz się za jakieś 3 miesiące, kiedy zaczną się „zachcianki”
-Severusie nie strasz go- Hermiona upomniała męża- Sally gratuluje ci i tobie też Thomasie- zwróciła się do kobiety i ją przytuliła- to kiedy ślub?
-właściwie to nie wiemy
-och to nic nie szkodzi- zakrzyknęła pani Snape
-no to wróciła etatowa Wiem-To-Wszystko-Lepiej-Od-Ciebie – szepnął Sev do Syktusa, który zakrztusił się śmiechem
-tak ja też będę pomagać, ty nie musisz się o nic martwić ciociu-powiedziała Joanna i podeszła do mężczyzn stojących pod ścianą, kiedy inni zaczęli gratulować Sally- jeżeli nie przestaniecie się śmiać osobiście upewnię się, że będziecie szli przed Sally do ołtarza i rzucać przed nią kwiatki- powiedziała do nich ponuro i wróciła do cioci
-Severusie zamknij usta po coś ci wpadnie- szturchnął brata brat
Po kilku godzinach rozmów i planowania
wszyscy zaczęli rozchodzić się do domu.
-Hermiono może pomóc ci sprzątać?-zaproponowała Jo
-nie trzeba, naprawdę-powiedziała Miona i uśmiechnęła się uroczo- Awanturko!-zawołała w przestrzeń, a przed nią pojawiła się mała skrzatka z ogromnymi niebieskimi oczami ubrana w zieloną sukienkę w groszki
-wzywałaś mnie?-zapytała bezpośrednio
-tak, zawołaj Rose i posprzątajcie proszę tutaj
-tak jest- odpowiedziała grzecznie i stanęła przy na dole schodów- MIOTEŁKO ZŁAŹ NA DÓL ALBO PO CIEBIE PÓJDĘ!- zawołała słodkim głosikiem z dołu, a chwilę potem Jo usłyszała słodki głosik z góry
-Nie mów do mnie Miotełko!!! Tyle razy ci tłumaczyłam, że skoro jesteś wolnym skrzatem to możesz sobie zmienić imię… Chociaż do ciebie Awanturka pasuje idealnie-powiedziała mniejsza skrzatka i zmaterializowała się przy Hermionie- mamy zacząć sprzątać wszystko czy tylko naczynia
-na razie tylko naczynia, resztą zajmę się ja- odpowiedziała miło skrzatce, która chwile później razem ze swoją siostrą lewitowały talerze do kuchni- nie myśl sobie, że to są zwykłe skrzaty-zwróciła się do Joanny, która całą scenę obserwowała uważnie- to są dwa najbardziej piskliwe i urocze skrzaty w całej Anglii, są wolne i ja im płacę za pracę chociaż Severus się na to nie zgadza, ale mężczyźni nie mają nic do gadania- ostatnią część powiedziała głośniej i puściła oczko do Joanny.
Jo miała odpowiedzieć, że Hermiona musi ją nauczyć kontrolować mężczyzn z rodu Snape, ale kiedy otworzyła usta usłyszała za sobą
-będziemy się już zbierać, dziękujemy za zaproszenie Miona
-przyjemność po naszej stronie, do zobaczenia jutro
-do widzenia wszystkim- rzuciła Joanna i wyszła trzymając Syktusa za rękę- czemu mi nie powiedziałeś, że masz brata?- zapytała od razu po wyjściu
-bo nie jest to okaz to pokazów publicznych- zażartował za co dostał kuksańca
-no w porównaniu z twoją matką Severusa można by spokojnie obdarzyć sympatią-powiedziała radośnie
-nie gadaj tyle tylko załóż zimowy płaszcz, wracamy do Hogwartu- pomógł jej włożyć płaszcz po czym objął ją ramieniem i z cichym trzaskiem aportowali się do zamku.
-Hermiono może pomóc ci sprzątać?-zaproponowała Jo
-nie trzeba, naprawdę-powiedziała Miona i uśmiechnęła się uroczo- Awanturko!-zawołała w przestrzeń, a przed nią pojawiła się mała skrzatka z ogromnymi niebieskimi oczami ubrana w zieloną sukienkę w groszki
-wzywałaś mnie?-zapytała bezpośrednio
-tak, zawołaj Rose i posprzątajcie proszę tutaj
-tak jest- odpowiedziała grzecznie i stanęła przy na dole schodów- MIOTEŁKO ZŁAŹ NA DÓL ALBO PO CIEBIE PÓJDĘ!- zawołała słodkim głosikiem z dołu, a chwilę potem Jo usłyszała słodki głosik z góry
-Nie mów do mnie Miotełko!!! Tyle razy ci tłumaczyłam, że skoro jesteś wolnym skrzatem to możesz sobie zmienić imię… Chociaż do ciebie Awanturka pasuje idealnie-powiedziała mniejsza skrzatka i zmaterializowała się przy Hermionie- mamy zacząć sprzątać wszystko czy tylko naczynia
-na razie tylko naczynia, resztą zajmę się ja- odpowiedziała miło skrzatce, która chwile później razem ze swoją siostrą lewitowały talerze do kuchni- nie myśl sobie, że to są zwykłe skrzaty-zwróciła się do Joanny, która całą scenę obserwowała uważnie- to są dwa najbardziej piskliwe i urocze skrzaty w całej Anglii, są wolne i ja im płacę za pracę chociaż Severus się na to nie zgadza, ale mężczyźni nie mają nic do gadania- ostatnią część powiedziała głośniej i puściła oczko do Joanny.
Jo miała odpowiedzieć, że Hermiona musi ją nauczyć kontrolować mężczyzn z rodu Snape, ale kiedy otworzyła usta usłyszała za sobą
-będziemy się już zbierać, dziękujemy za zaproszenie Miona
-przyjemność po naszej stronie, do zobaczenia jutro
-do widzenia wszystkim- rzuciła Joanna i wyszła trzymając Syktusa za rękę- czemu mi nie powiedziałeś, że masz brata?- zapytała od razu po wyjściu
-bo nie jest to okaz to pokazów publicznych- zażartował za co dostał kuksańca
-no w porównaniu z twoją matką Severusa można by spokojnie obdarzyć sympatią-powiedziała radośnie
-nie gadaj tyle tylko załóż zimowy płaszcz, wracamy do Hogwartu- pomógł jej włożyć płaszcz po czym objął ją ramieniem i z cichym trzaskiem aportowali się do zamku.
***
Hermiona leżała w łóżku i wtulała się
w tors Severusa
-myślisz, że będą razem?-zapytała nagle
-a mam być szczery?
-a to nigdy nie jesteś?
-czy możesz zabrać te kłaki?
-może chcesz żebym je ścięła?- zapytała i chwyciła różdżkę, która leżała na drewnianej szafce nocnej, ale Hermiona nie zdążyła nawet przyłożyć jej do głowy, kiedy została przygwożdżona do łóżka i poczuła na sobie swojego męża- a ty co robisz?
-nawet nie waż się ścinać tego gniazda-powiedział poważnie
-przecież go nie lubisz-odpowiedziała z miną niewiniątka-ale nie zmieniaj tematu-poderwała się i teraz to on był po nią- czy uważasz, że Joanna North i twój brat, Syktus Snape, dopowiadam dla jasności- powiedziała i puściła mu oczko- będą razem?
-myślę, że tak. To znaczy będą razem o ile jej gryfońskość nie przeważy w charakterze i się kiedyś pozabijają- dodał złośliwie
-ach ta twoja urocza ślizgońska natura…- powiedziała i przewróciła oczami-kocham ten twój szalony optymizm
-to, że zwariowałem to tylko twoja wina
-oż ty…- zaczęła, ale nie zdążyła nic powiedzieć, bo Sev ją pocałował zatykając jej tym samym usta
-myślisz, że będą razem?-zapytała nagle
-a mam być szczery?
-a to nigdy nie jesteś?
-czy możesz zabrać te kłaki?
-może chcesz żebym je ścięła?- zapytała i chwyciła różdżkę, która leżała na drewnianej szafce nocnej, ale Hermiona nie zdążyła nawet przyłożyć jej do głowy, kiedy została przygwożdżona do łóżka i poczuła na sobie swojego męża- a ty co robisz?
-nawet nie waż się ścinać tego gniazda-powiedział poważnie
-przecież go nie lubisz-odpowiedziała z miną niewiniątka-ale nie zmieniaj tematu-poderwała się i teraz to on był po nią- czy uważasz, że Joanna North i twój brat, Syktus Snape, dopowiadam dla jasności- powiedziała i puściła mu oczko- będą razem?
-myślę, że tak. To znaczy będą razem o ile jej gryfońskość nie przeważy w charakterze i się kiedyś pozabijają- dodał złośliwie
-ach ta twoja urocza ślizgońska natura…- powiedziała i przewróciła oczami-kocham ten twój szalony optymizm
-to, że zwariowałem to tylko twoja wina
-oż ty…- zaczęła, ale nie zdążyła nic powiedzieć, bo Sev ją pocałował zatykając jej tym samym usta
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz