-Severusie, spójrz na siebie! Jak ty
wyglądasz dziecko!? Kończysz dziś 48 lat. Powinieneś był wziąć przykład z
Syktusa. Zobacz jak ładnie dziś wygląda. Hermiono nie rozumiem co ty widzisz w
moim starszym synu.
Elieen
Snape była wyjątkową kobietą z kilku powodów. Po pierwsze była jedną z niewielu
osób dla, których Syktus i Severus Snape musieli być uprzejmi bez względu na
własny humor i styl bycia „naczelnym postrachem Hogwartu”. Po drugie, była
obrazem. Tak, Elienn Snape była obrazem i to wyjątkowym, ponieważ nadal
posiadała zdolności magiczne aczkolwiek ograniczone.
-dzień dobry mamo, jak miło cię widzieć- powiedział Sev. Jo miała wrażenie, że starszy Snape zaraz się udławi ze sztuczności w tak krótkim zdaniu
-cześć mamo-powiedział Syktus, który w przeciwieństwie do brata doskonale krył niezadowolenie i nawet zdobył się na uśmiech
-witaj kruszynko- Joanna ucieszyła się, że nic nie piła, bo tak jak większość osób po prostu wybuchnęła śmiechem.- czy znowu przyszedłeś sam?- zapytała z troską co wywołało jeszcze większą salwę śmiechu w pokoju
-nie mamo, pozwól, że ci przedstawię to jest Joanna North
-dzień dobry proszę pani- powiedziała grzecznie i lekko dygnęła
-Dzień dobry dziecko. Znałam twojego tatę. To bardzo silny człowiek pozdrów go ode mnie.- powiedziała nieświadoma
-niestety to będzie niemożliwe
-a to dlaczego??- dopytywała
-ponieważ nie znam mojego ojca.- odpowiedziała z kamienną twarzą
-dość już tego przepytywania- Hermiona klasnęła w ręce- Jo, chodź ze mną do kuchni, pomożesz mi.
-proszę pani to znaczy Hermiono mogę o coś zapytać?- zaczęła Jo, kiedy tylko zamknęły się na nimi drzwi
-jeżeli chodzi ci o Elieen to dla mnie była 5razy gorsza bo jestem szlamą i uważała, ze nie jestem godna Severusa, ale po roku się przyzwyczaiła. Naprawdę urocza kobieta.
-faktycznie, ale nie o to mi chodziło. Czemu nie przyjęła pani nazwiska męża?
-Przyjełam-odpowiedziła prosto- tak naprawdę nazywam się Granger-Snape, ale nie chciałam wzbudzać podejrzeń zwłaszcza, że Syktus chciał uczyć eliksirów w Hogwarcie.
-mhm, teraz rozumiem
-Weź ten półmisek z frytkami i chodźmy, bo sądząc po minie Seva, jeżeli czymś się go nie zatka to wybuchnie ze złości tak samo jak Syktus. Kochani siadamy do stołu-powiedziała Miona jak tylko otworzyła drzwi do salonu. Joanna doskonale mogła ocenić, że jej profesor eliksirów był na skraju cierpliwości bo wyglądał tak samo jak Krukon James Longbottom robił błąd w jakimś eliksirze.
-O Joanno, słonko, może usiądziesz obok mnie? -Sally wskazała krzesło obok siebie
-oczywiście ciociu-powiedziała z ulgą, bo myślała, że będzie zmuszona siedzieć obok obrazu Pani Snape.- jak się masz?- zapytała po nałożeniu sobie na talerz kurczaka i sałatki z czerwonej kapusty
-cudownie, ale będziemy musiały porozmawiać na temat pewnego mężczyzny, ale nie musisz się bać tym razem chodzi o mnie a nie o ciebie-dodała szybko widząc jak Jo blednie
-ufff no to mi ulżyło, ale czy to coś poważnego?
-można tak powiedzieć, ale raczej będę mieć do ciebie prośbę
-proszę o uwagę- Syktus wstał ze swojego miejsca- zebraliśmy się tutaj dziś, żeby świętować urodziny mojego STARSZEGO brata- specjalnie nałożył nacisk na starszego za co dostał łokciem od Seva.- no co? Coraz młodszy przecież nie jesteś- odgryzł się- tak czy siak czterdzieste ósme urodziny mojego brata są wyjątkowe dlatego, że spotkaliśmy się w tak licznym gronie- faktycznie Jo wcześniej nie zwróciła na to uwagi, ale pokój był magicznie powiększony i było tu około 30 osób był Severus, Hermiona, Syktus, pani Snape, Tom Turner, ciocia Sally, ona, Ron i Lavandern Weasley, Harry Potter z Seamusem, Ginny i Draco Malfoy, ale także pani Dyrektor, Hagrid i inni nauczyciele oraz wiele nieznanych osób.- chciałbym w imieniu mojego brata wszystkim podziękować za przybycie i wznieść za niego toast. Za Severusa Snape'a wspaniałego męża ojca brata i nauczyciela. Twoje zdrowie Sev!-Syktus mówiąc to podniósł kieliszek napełniony szampanem i upił mały łyk, a inni poszli za jego przykładem. Nie ma co umiał przemiawiać.- Niestety, z powodu mojej pracy muszę już iść zatem żegnam was- Joanna w tym momencie zgłupiała. Przecież przed chwilą przyszli, ale kiedy młodszy Snape do niej podszedł wstała, pożegnała się ze wszystkimi i wyszła.
-Czemu wyszliśmy teraz?- zapytała Syktusa zaraz po zamknięciu drzwi.
-ponieważ moja matka byla tam tylko z mojego powodu a tak naprawdę nie chciałem psuc Severusowi urodzin obecnością matki, więc my się teraz wybierzemy na spacer, a oni wyślą nam patronusa, kiedy moja matka opuści dom.
-w takim razie gdzie idziemy?-zapytała z ciekawością
-w moje ulubione miejsce- odpowiedział, chwycił ją za rękę i wprowadził między drzewa.
***
-czemu ta młoda dama twierdzi, że nie zna swojego ojca? -zapytał obraz Elieen
-no bo go nie zna- warknął Snape, który stwierdził, że koniec uprzejmości na dziś.
-dzień dobry mamo, jak miło cię widzieć- powiedział Sev. Jo miała wrażenie, że starszy Snape zaraz się udławi ze sztuczności w tak krótkim zdaniu
-cześć mamo-powiedział Syktus, który w przeciwieństwie do brata doskonale krył niezadowolenie i nawet zdobył się na uśmiech
-witaj kruszynko- Joanna ucieszyła się, że nic nie piła, bo tak jak większość osób po prostu wybuchnęła śmiechem.- czy znowu przyszedłeś sam?- zapytała z troską co wywołało jeszcze większą salwę śmiechu w pokoju
-nie mamo, pozwól, że ci przedstawię to jest Joanna North
-dzień dobry proszę pani- powiedziała grzecznie i lekko dygnęła
-Dzień dobry dziecko. Znałam twojego tatę. To bardzo silny człowiek pozdrów go ode mnie.- powiedziała nieświadoma
-niestety to będzie niemożliwe
-a to dlaczego??- dopytywała
-ponieważ nie znam mojego ojca.- odpowiedziała z kamienną twarzą
-dość już tego przepytywania- Hermiona klasnęła w ręce- Jo, chodź ze mną do kuchni, pomożesz mi.
-proszę pani to znaczy Hermiono mogę o coś zapytać?- zaczęła Jo, kiedy tylko zamknęły się na nimi drzwi
-jeżeli chodzi ci o Elieen to dla mnie była 5razy gorsza bo jestem szlamą i uważała, ze nie jestem godna Severusa, ale po roku się przyzwyczaiła. Naprawdę urocza kobieta.
-faktycznie, ale nie o to mi chodziło. Czemu nie przyjęła pani nazwiska męża?
-Przyjełam-odpowiedziła prosto- tak naprawdę nazywam się Granger-Snape, ale nie chciałam wzbudzać podejrzeń zwłaszcza, że Syktus chciał uczyć eliksirów w Hogwarcie.
-mhm, teraz rozumiem
-Weź ten półmisek z frytkami i chodźmy, bo sądząc po minie Seva, jeżeli czymś się go nie zatka to wybuchnie ze złości tak samo jak Syktus. Kochani siadamy do stołu-powiedziała Miona jak tylko otworzyła drzwi do salonu. Joanna doskonale mogła ocenić, że jej profesor eliksirów był na skraju cierpliwości bo wyglądał tak samo jak Krukon James Longbottom robił błąd w jakimś eliksirze.
-O Joanno, słonko, może usiądziesz obok mnie? -Sally wskazała krzesło obok siebie
-oczywiście ciociu-powiedziała z ulgą, bo myślała, że będzie zmuszona siedzieć obok obrazu Pani Snape.- jak się masz?- zapytała po nałożeniu sobie na talerz kurczaka i sałatki z czerwonej kapusty
-cudownie, ale będziemy musiały porozmawiać na temat pewnego mężczyzny, ale nie musisz się bać tym razem chodzi o mnie a nie o ciebie-dodała szybko widząc jak Jo blednie
-ufff no to mi ulżyło, ale czy to coś poważnego?
-można tak powiedzieć, ale raczej będę mieć do ciebie prośbę
-proszę o uwagę- Syktus wstał ze swojego miejsca- zebraliśmy się tutaj dziś, żeby świętować urodziny mojego STARSZEGO brata- specjalnie nałożył nacisk na starszego za co dostał łokciem od Seva.- no co? Coraz młodszy przecież nie jesteś- odgryzł się- tak czy siak czterdzieste ósme urodziny mojego brata są wyjątkowe dlatego, że spotkaliśmy się w tak licznym gronie- faktycznie Jo wcześniej nie zwróciła na to uwagi, ale pokój był magicznie powiększony i było tu około 30 osób był Severus, Hermiona, Syktus, pani Snape, Tom Turner, ciocia Sally, ona, Ron i Lavandern Weasley, Harry Potter z Seamusem, Ginny i Draco Malfoy, ale także pani Dyrektor, Hagrid i inni nauczyciele oraz wiele nieznanych osób.- chciałbym w imieniu mojego brata wszystkim podziękować za przybycie i wznieść za niego toast. Za Severusa Snape'a wspaniałego męża ojca brata i nauczyciela. Twoje zdrowie Sev!-Syktus mówiąc to podniósł kieliszek napełniony szampanem i upił mały łyk, a inni poszli za jego przykładem. Nie ma co umiał przemiawiać.- Niestety, z powodu mojej pracy muszę już iść zatem żegnam was- Joanna w tym momencie zgłupiała. Przecież przed chwilą przyszli, ale kiedy młodszy Snape do niej podszedł wstała, pożegnała się ze wszystkimi i wyszła.
-Czemu wyszliśmy teraz?- zapytała Syktusa zaraz po zamknięciu drzwi.
-ponieważ moja matka byla tam tylko z mojego powodu a tak naprawdę nie chciałem psuc Severusowi urodzin obecnością matki, więc my się teraz wybierzemy na spacer, a oni wyślą nam patronusa, kiedy moja matka opuści dom.
-w takim razie gdzie idziemy?-zapytała z ciekawością
-w moje ulubione miejsce- odpowiedział, chwycił ją za rękę i wprowadził między drzewa.
***
-czemu ta młoda dama twierdzi, że nie zna swojego ojca? -zapytał obraz Elieen
-no bo go nie zna- warknął Snape, który stwierdził, że koniec uprzejmości na dziś.
-Nie wierzę. Czy Raphael porzucił żonę
i dziecko?
-Tak mamo
-biedulka, ale dlaczego on to zrobił?
-może miał swoje powody….-zaczął sarkastycznie Sev- hmmmm może umarł. E nieee to by było zbyt piękne…
-Severusie!!!-Hermiona szturchnęła go w bok
-no co? Pomarzyć nie można?
-Ale co się z nim stało?!-Elieen domagała się odpowiedzi
-Oszalał i uciekł-odparł jej syn.- podobno Pan Cienia maczał w tym palce.
-tak właściwie nikt nie wie co się z nim stało-dopowiedziała Miona
- a Jagoda nie próbowała go odnaleźć?
-próbowała, ale w końcu popadła w alkoholizm- teraz wtrąciła się Sally
-a pani skąd to może wiedzieć?-ten obraz był bezczelny
-wiem, ponieważ jestem siostrą Jagody i matką chrzestną Joanny- odpowiedziała dumnie
-w takim razie pewnie wiesz gdzie jest Raphael
-nie wiem, ale niech się cieszy, bo jakbym wiedziała to już dawno byłby martwy.
-No cóż… Widać, że nie jest pani dobrze wychowana -powiedziała Elieen i obróciła się tyłem ramy do Sally, która już wyciągnęła różdżkę i celowała w tą bezczelną babę gotowa rzucić przypadkową Avadę Severus na pewno byłby jej wdzięczny, ale Tom ją powstrzymał- skoro Syktusek już wrócił do siebie nie widzę sensu, żeby dalej tu z wami siedzieć. Sewerusie wszystkiego najlepszego z okazji urodzin słoneczko mam nadzieje, że wkrótce mnie odwiedzisz
-ależ oczywiście mamo. Żegnam cię
-do widzenia wszystkim i Hermiono zajmij się nim. Wiesz jaki umie być niezdarny- powiedziała i wyszła z trzaskiem drzwi
***
-Tak mamo
-biedulka, ale dlaczego on to zrobił?
-może miał swoje powody….-zaczął sarkastycznie Sev- hmmmm może umarł. E nieee to by było zbyt piękne…
-Severusie!!!-Hermiona szturchnęła go w bok
-no co? Pomarzyć nie można?
-Ale co się z nim stało?!-Elieen domagała się odpowiedzi
-Oszalał i uciekł-odparł jej syn.- podobno Pan Cienia maczał w tym palce.
-tak właściwie nikt nie wie co się z nim stało-dopowiedziała Miona
- a Jagoda nie próbowała go odnaleźć?
-próbowała, ale w końcu popadła w alkoholizm- teraz wtrąciła się Sally
-a pani skąd to może wiedzieć?-ten obraz był bezczelny
-wiem, ponieważ jestem siostrą Jagody i matką chrzestną Joanny- odpowiedziała dumnie
-w takim razie pewnie wiesz gdzie jest Raphael
-nie wiem, ale niech się cieszy, bo jakbym wiedziała to już dawno byłby martwy.
-No cóż… Widać, że nie jest pani dobrze wychowana -powiedziała Elieen i obróciła się tyłem ramy do Sally, która już wyciągnęła różdżkę i celowała w tą bezczelną babę gotowa rzucić przypadkową Avadę Severus na pewno byłby jej wdzięczny, ale Tom ją powstrzymał- skoro Syktusek już wrócił do siebie nie widzę sensu, żeby dalej tu z wami siedzieć. Sewerusie wszystkiego najlepszego z okazji urodzin słoneczko mam nadzieje, że wkrótce mnie odwiedzisz
-ależ oczywiście mamo. Żegnam cię
-do widzenia wszystkim i Hermiono zajmij się nim. Wiesz jaki umie być niezdarny- powiedziała i wyszła z trzaskiem drzwi
***
-Daleko jeszcze?-zapytała udając
rozgniewaną marudę
-zaraz będziemy na miejscu -odparł zadowolony-widzisz tamto rozjaśnienie między drzewami?
-a powinnam?-wytężyła wzrok
-Skoro jestem straszy to chyba ja powinienem mieć kłopoty ze wzrokiem-zażartował z niej- nie wiem jakim cudem zostałaś szukającą Gryfonów
-bo u Gryfonów trzeba mieć talent nie wystarczy się wkupić tak jak w Slitherinie
-dlaczego tam nie byłaś taka mądra? To już nie daleko- szybko zmienił temat
-zaraz będziemy na miejscu -odparł zadowolony-widzisz tamto rozjaśnienie między drzewami?
-a powinnam?-wytężyła wzrok
-Skoro jestem straszy to chyba ja powinienem mieć kłopoty ze wzrokiem-zażartował z niej- nie wiem jakim cudem zostałaś szukającą Gryfonów
-bo u Gryfonów trzeba mieć talent nie wystarczy się wkupić tak jak w Slitherinie
-dlaczego tam nie byłaś taka mądra? To już nie daleko- szybko zmienił temat
Minęli ostatnie drzewa i przedarłszy
się przez wyznaczający skraj lasu pas paproci, znaleźli się w najurokliwszym
miejscy, jakie Jo kiedykolwiek widziała. Była to niewielka, idealnie okrągła
polana usiana żółtymi, białymi i fioletowymi kwiatami. Do uszu Joanny dochodził
słodki szmer płynącego nieopodal strumienia. Słońce wisiało na niebie tuż nad
ich głowami zalewając łąkę strumieniami ciepłego, złotawego światła. Joanna
niewiele myśląc wyczarowała koc i położyła się na nim łagodny wietrzyk muskał
jej twarz i nawet nie poczuła jak Syktus siada obok niej na kocu. Kiedy
otworzyła oczy nawet nie wystraszyła się jego twarzy, która była kilka
centymetrów od jej własnej tylko lekko podniosła głowę i delikatnie musnęła
ustami jego wargi zimne, ale cudownie miękkie w dotyku. Usiadła i zarzuciła
swoje ręce na jego szyje, a on ją przytulił. Niestety cudowną chwilą przerwała
mała łasiczka, która pędęm przeleciała przez polankę
-Elieen już poszła możecie wracać- powiedziała głosem Hermiony i rozpłynęła się w powietrzu jak mgła
-no i co robimy?-zapytała cicho Joanna
-wracamy, bo zaczną nas szukać znając nadopiekuńczość Miony- powiedział zawiedzionym głosem
-Masz rację- przytaknęła mu i zaczęła iść w stronę lasu
-Elieen już poszła możecie wracać- powiedziała głosem Hermiony i rozpłynęła się w powietrzu jak mgła
-no i co robimy?-zapytała cicho Joanna
-wracamy, bo zaczną nas szukać znając nadopiekuńczość Miony- powiedział zawiedzionym głosem
-Masz rację- przytaknęła mu i zaczęła iść w stronę lasu
TAAAADAAAAA ale jestem z siebie dumna
o kurczę :D
https://www.facebook.com/historiajoisyktusa tradycyjnie reklama fp
+ reklama http://severus-s-na-tropie.blogspot.com/ Seva ^^
~~Różowa Róża :3
https://www.facebook.com/historiajoisyktusa tradycyjnie reklama fp
+ reklama http://severus-s-na-tropie.blogspot.com/ Seva ^^
~~Różowa Róża :3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz