piątek, 22 sierpnia 2014

Rozdział 35 cz. I

-Sally, dobrze się czujesz?-zapytała Jo stojąc przy drzwiach od łazienki- mogę wejść?
Wtedy drzwi otworzyły się i stanęła w nich przyszła pani Turner, w białej sukience Pin-Up z kokardą pod biustem, która podkreślała jej pięknie zaokrąglony brzuszek, a koronkowy wierzch sukienki, który ozdobiony był cekinami dodawał jej tylko uroku, włosy ułożone w luźne loki delikatnie opadały na plecy sprawiając, że wyglądała bardzo kobieco, ale jednocześnie niewinnie.
- i jak?-przygryzła wargę ze zdenerwowania
-prawie idealnie- powiedziała i uśmiechnęła się łobuzersko- Moje panie!!! Zapraszam!- zakrzyknęła po czym przez drzwi weszły wszystkie druhny każda ubrana inaczej, ponieważ zgodnie ustaliły, że nie chcą być monotonne, ale to Sally miała ostateczne słowo w wyborze ich kreacji (przecież miała sklep z szatami).
Stanęły przed nią w rządku, a każda miała pudełeczko w rękach.
Minerva ubrana w czerwoną suknię do kostek na długi rękaw wystąpiła do przodu pokazując boczne rozcięcie w sukni, które ukazywało, mimo jej zaprzeczeń, śliczne długie nogi, a właściwie to jedną.
-Sally jako twoja przyjaciółka, druhna i dyrektor Szkoły Magii i Czarodziejstwa Hogwart pragnę wręczyć ci coś starego- powiedziała i otworzyła pudełko, z którego zaczął się wyjawiać Diadem.
-no nie...-powiedziała panna młoda podnosząc ręce do ust - czy to jest...
-Tak-odpowiedziała jej McGonagall- to jest Diadem Roveny Ravencaw, jest bardzo stary. Jako dyrektorka mam parę przywilejów, a to jest mój ulubiony- uśmiechnęła się dobrotliwie po czym założyła Diadem na głowę kobiety.
-dziękuję Minnie
-nie dziękuj tylko się uśmiechnij- powiedziała i odsunęła się, żeby zrobić miejsce innej druhnie ubranej w chabrową sukienkę z przodu sięgająca do połowy ud, a z tyłu do kostek.El upięła swoje włosy w ciasny kok i zrobiła sobie wyrazisty makijaż
-moja droga Sally, jako panna młoda powinnaś mieć coś niebieskiego, więc proszę- podała jej pudełeczko, w którym była podwiązka w kolorze oczu Elwiry
-dziękuję ci El, ale jeszcze muszę mieć do ciebie prośbę
-dziś dla ciebie wszystko- powiedziała a wszystkie panie zaśmiały się głośno, kiedy Sally przewróciła oczami.
-musisz mi ją założyć, bo z takim brzuchem jej nie założę sama.
Kiedy ruda skończyła do Sally podeszła Hermiona ubrana w kremową sukienkę z dopasowanym biustem rozchylającą się ku dołowi.
-nie będę się rozgadywać na ten temat, bo i tak za dużo gadam, więc proszę. Sama to zrobiłam. - powiedziała i wyjęła z pudełeczka kłębek przezroczystego materiału
-Mionka... Ten welon jest piękny
-cieszę się, że ci się podoba. Severus musiał lecieć do Chin po Jedwabiki, którymi kierowałam- uśmiechnęła się delikatnie- kiedy go opuścisz na twarz tylko Tom będzie mógł go podnieść
-dziękuję kochana- mówiąc to przytuliła się do Hermiony
-No i najlepszy prezent na końcu- powiedziała Jo dumnie wypinając pierś do przodu na co wszystkie wybuchnęły gromkim śmiechem. - to są kolczyki, które dostałam od taty- wyszeptała Jo i założyła kolczyki swojej cioci zakrywając później jej twarz welonem- chcę je odzyskać, więc niech Tom uważa w noc poślubną- rzuciła groźnie i pokiwała Sally palcem przed nosem- chodźmy. Chyba nie chcesz się spóźnić na własny ślub cioteczko

***


-Może chcesz jakieś krople uspokajające? Ostatnio Hermiona mi poleciła jedne od Alchemików z Polski. Tylko trzeba uważać, bo są bardzo mocne.- powiedział Syktus wyjmując zza pazuchy szklaną butelkę czystego bimbru.
-Co to jest?
-Nazywają to bimbrem. Wiem nawet, że wujek Jo zajmuje się tym zawodowo i produkuje to hurtowo.- powiedział jak pan z reklamy uśmiechając się szeroko kątem oka widząc jak Severus się śmieje. On pamięta do tej pory jak te „krople” na „uspokojenie” sponiewierały go na jego kawalerskim.
-skoro ma mi to pomóc to dawaj.- powiedział Tom i usiadł na kanapie obitą czarną skórą. Syktus nalał mu kielona po czym przysiadł się do niego. – mocne.
-ale pomaga- powiedział Sev stosując efekt placebo
.- więc kiedy się już nie boisz cykorze, możemy iść przed ołtarz

***

-Czy ty Thomasie Williamie bierzesz sobie za żonę Sally Margaret?
-Tak.
-powtarzaj więc za mną. Ja Thomas ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską.
-
 Ja Thomas ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską.
-Przysięgam chronić cię całą swoją mocą i w razie potrzeby bez wahania ci ją oddać.

-Przysięgam chronić cię całą swoją mocą i w razie potrzeby bez wahania ci ją oddać.
 -obiecuję, że nie opuszczę cię aż do śmierci, a nawet po niej będę na ciebie czekać 
-obiecuję, że nie opuszczę cię aż do śmierci, a nawet po niej będę na ciebie czekać 
-Tak mi dopomóż Merlinie, Wielka Czwórko i wszystkie Żywioły.
-Tak mi dopomóż Merlinie, Wielka Czwórko i wszystkie Żywioły.

Kiedy Sally powtórzyła przysięgę wysoki brunet ogłosił ich mężem i żoną oraz poprosił, żeby swoje małżeństwo przypieczętowali pocałunkiem. 






WIEM, że krótki. Ale wy musicie WIEDZIEĆ, że program open office writer usunął mi drugie tyle tego co jest. Co spowodował ogólne wkurwieni* a dziś już nie mam czasu na dopisanie utraconej połowy :( bo wyjeżdżam tam gdzie nie ma internetu. Biorę lapka, więc będę tworzyć w takim tępie, że będziecie mieć rozdział 35 cz. II w poniedziałek ;) 
czytasz=komentujesz


~~Różowa Róża :3

1 komentarz:

  1. Jupi jaj :) czy ja zawsze muszę tak długo czekać na te rozdziały LENIU ŚMIERDZĄCY!!!!

    OdpowiedzUsuń