niedziela, 24 sierpnia 2014

Rozdział 35 cz. II

-Dlaczego z nią nie zatańczysz?- Severus nie dawał spokoju bratu.
-Bo nie. - odwarknął Syktus
-bo nie jest argumentem ludzi, którzy nie mają argumentów ośle.- odparł szybko jego brat
-nie zatańczę z nią, bo ona pewnie nie będzie chciała ze mną tańczyć.
-ja to nie myślę pozytywnie, ale ty bijesz mnie na głowę.
-oj zamknij się...


CZTERY STOLIKI DALEJ

-Może ma platfusa?
-albo nie umie tańczyć
-albo się wstydzi
-zamkniecie się wreszcie? A może po prostu nie chce ze mną tańczyć? - Joanna już miała dość braci Elwiry, którzy wiedzieli, że jest coś pomiędzy nią i Syktusem, a ponieważ traktowali ją jak siostrę starali się znaleźć jakieś przyczyny dlaczego jeszcze ani razu nie tańczyli.
-Może czeka aż ty go poprosisz- zaproponował Malfoy.
-to się nie doczeka – odburknęła i rzuciła mordercze spojrzenie Syktusowi akurat wtedy, kiedy razem z Sevem patrzyli się w ich stronę, więc szybko spuściła głowę – no to teraz na pewno nie zatańczymy- powiedziała załamana
-to może zatańczysz ze mną? - zapytał Carl, uśmiechając się uroczo i podając Jo swoją rękę.
-z przyjemnością- odpowiedziała po czym ruszyli na parkiet.

PRZY STOLE MŁODYCH

-Hermiono, myślisz, że ten twój szwagier się odważy choć raz zatańczyć z moją chrześnicą czy będzie się tak pienił na widok El tańczących ze znajomymi i rodziną
-sądząc po ich rodzinnej upartości kiedyś się przełamie. - odpowiedziała pannie młodej druhna
-pamiętacie ślub Billa i Fleur Weasley?- Odezwała się Minnie- Sev zbierał się do północy, a potem...
-nie wypuścił mnie z rąk do rana- dokończyła Hermiona
-i tak powstałem ja-odezwał się niespodziewanie głos za paniami.
-Albusie!!! Ile razy mam ci jeszcze powtórzyć, że nie wolno straszyć ludzi! Jak na swój wiek powinieneś to wiedzieć!!!
-przepraszam mamo, po prostu wyglądasz dziś tak pięknie, że chciałbym zatańczyć z panną młodą
-no uroczy to on jest po tatusiu- sapnęła Miona
-to kto jest ojcem?- zapytał delikatny głos przy jej uchu
-Severusie ty to powinieneś wiedzieć najlepiej- odpowiedziała mu uśmiechając się łobuzersko i ze zdziwioną miną zaciągnęła go na parkiet.
-Albusie czy ty naprawdę jesteś nieślubnym dzieckiem?- zapytała Sally, kiedy jego rodzice się oddalili
-nie Sally, on tak tylko żartuje urodził się równo 9 miesięcy po ich ślubie- odpowiedziała za niego Minerva, żeby nie palnął jakiejś głupoty- idźcie tańczyć tylko ty jej nie odpowiadaj głupot, a ty mu nie wierz we wszystko.


Po paru przetańczonych piosenkach Jo miała sobie odpocząć, kiedy wokalista zespołu powiedział
-teraz na parkiet zapraszamy panie i panów. Panie robią mniejsze kółko w środku, a panowie większe na zewnątrz. Jest parzyście? Dobrze. Więc zaczynamy Verbergen Antlitz Homines*- powiedział blondyn i każdego mężczyznę okrył płaszcz z kapturem, który zasłaniał mu twarz. - Panowie, teraz partnerka nie będzie wiedziała z kim tańczy chyba, że się ujawnicie. Panie, stańcie przodem to panów, którzy stoją za wami kiedy muzyka się zmieni panie robią obrót a panowie przechodzą w lewo. Wszystko jasne? Zaczynamy!


Muzyka zmieniała się co jakiś czas, ale Jo nie skupiała się na swoich partnerach, łudziła się, że rozpozna wśród mężczyzn Syktusa z zadumania wyrwał ją męski głos.
-za mną się tak rozglądasz słoneczko?
-chyba śnisz palancie. W ogóle kto cię tu zaprosił Lawson?- zapytała zirytowana, ale nie zdążyła usłyszeć odpowiedzi, bo orkiestra zagrała już inny kawałek i została szybko pochwycona w ramiona innego.
- złość piękności szkodzi ślicznotko – tym razem to był głos, na który czekała cały wieczór, ale udała, że nie poznaje go.
-A wiesz co jeszcze szkodzi piękności? Moja pięść twojej twarzy cwaniaczku.
-
Więc tak się chcesz bawić? - pomyślał- masz pazura, lubię takie, może jakiś spacerek we dwoje w ustronne miejsce? - muzyka ustała Jo zaczęła się obracać, ale Syktus zamiast zrobić kroku w bok przepchnął następnego mężczyznę na miejsce, które on powinien zająć. - to jak maleńka? Zgadzasz się czy nie?
-dla ciebie zrobię wyjątek- powiedziała i uśmiechnęła się do niego promiennie
-zatem zapraszam piękną panią na spacer- odpowiedział podając jej ramię niczym prawdziwy gentleman.


-Widzisz Minervo? Jednak się dogadali przed północą – wyszeptał Severus przy uchu przyjaciółki wskazując palcem na brata, który właśnie wychodził do ogrodu razem z Joanną – 10 galeonów możesz mi wypłacić jak będziemy w szkole – dokończył z triumfalnym uśmiechem.
-niech cię piekło pochłonie Severusie- warknęła Minerva – czy ty zawsze musisz mieć tą cholerną rację? Skąd w ogóle wiesz, że Jo idzie z Syktusem?
-moja droga, jeżeli tym mężczyzną nie byłby mój brat tylko jakiś inny to jutro byłby jego pogrzeb, bo Syk jest cholernie zazdrosny. Po drugie Joanna nie poszła by z żadnym innym mężczyzną, a po trzecie...
-co po trzecie? Czy ty musisz tak wszystko zawieszać dramatycznie?- warknęła dyrektorka
-skoro tak nalegasz to ci powiem. Po trzecie każdy drużba ma inne skarpetki tak jak druhny sukienki. Syktus ma limonkowe
-i wszystko jasne.

***

-dlaczego wcześniej ze mną nie zatańczyłeś?- zapytała Jo wyginając usta w podkówkę
-nie rób takiej minki kochanie- powiedział i pocałował ją delikatnie w nosek- po prostu trochę się bałem, a ty mnie prawie zabiłaś wzrokiem
-oj przesadzasz- spuściła głowę i zalała się rumieńcem- no bo byłam zła, że nie tańczymy...
- wymamrotała w ziemię.
-pięknie wyglądasz, kiedy się rumienisz- wyszeptał i złapał ją za brodę podnosząc jej wzrok tak, że patrzyła mu prosto w oczy i nim zdążyła coś powiedzieć pocałował ją delikatnie. Czuła jak uginają jej się kolana, gdyby nie jego silne ramiona oplatające ją w talii. Rozchyliła usta z rozkoszy i cichutko jęknęła. Ten długi, namiętny pocałunek został przerwany chrząknięciem.
-więc to tak się bawi moja córka? Kim pan w ogóle jest? - zapytał Raphael
-Syktus Snape, nauczyciel Eliksirów w Szkole Magii i Czarodziejstwa Hogwart. A pan to?- zapytał Syk z grzeczności tak naprawdę wcale go nie obchodziło czy to jest ojciec Jo czy nie. Jeśli tak to powinien go zabić za to co jej zrobił, a jeśli nie to powinien go zabić za to, że przerwał ich pocałunek
-Syktusie, to jest mój ojciec. Czego chcesz? -zapytała oschlej niż Severus miał w zwyczaju gnębić Pottera z Weasley'em za czasów szkolnych Hermiony.
-Po tylu latach rozłąki tak się powinno witać z tatusiem?
-JAK ŚMIESZ!!! -zaczęła Joanna, ale przypomniała sobie, że jest na weselu u cioci i nie chce jej psuć tego idealnego dnia, więc zamknęła się i rzuciła zaklęcie wyciszające- JAK ŚMIESZ NAZYWAĆ SIĘ TATUSIEM!!! Nie było cię SIEDEMNAŚĆIE LAT, a teraz nagle wracasz i mówisz mi, że jesteś tatusiem? Ty chyba chory na umyśle jesteś. Wynoś.Się.Stąd. - powiedziała głosem grobowym, który brzmiał gorzej niż wszystkie wrzaski.
-przecież nie zostawiłem cię samej. Była z tobą matka. -odpowiedział podnosząc ręce w obronnym geście.
-matka? Matka, która zrobiła mi to? - Jo odwróciła się do nich plecami pokazując bliznę przy uchu – pewnie pomyślisz, że to mała blizna... Otóż nie. Mam mnóstwo takich, na nogach, plecach... Ta, którą pokazałam zaczyna się przy uchu, a kończy na kolanie. Rany cięte po szklanych butelkach i po talerzach, którymi we mnie rzucała, a ty się pewnie bawiłeś na Hawajach czy Merlin wie gdzie i nawet o mnie nie pomyślałeś. Kilka tygodni temu zostałam PORWANA przez Pana Cienia i wyobraź sobie, że pytał o ciebie. Wiedział, że żyjesz i na pewno nie przestanie cię szukać- powiedziała z trumfem w oczach, kiedy zobaczyła, że on się boi- i to wszystko twoja wina. Mam nadzieję, że jesteś z siebie dumny, a teraz spieprzaj stąd, bo rzygać mi się chce jak na ciebie patrze. Chodź Syk, idziemy – rzuciła dziarsko, złapała Snape'a za rękę i pociągnęła w stronę sali. 


~~*~~

Verbengen Antlitz Homines - verbegen (niem. ukryć się) antlitz (niem. twarz, lico) homines (łac. mężczyźni) czyli ukryj twarze tych mężczyzn. 


:) nawet się wyrobiłam przed poniedziałkiem :) 
weźcie coś skomentujcie, bo to mnie motywuje a jak nie ma komentarzy to mi się nie chce 

~~Różowa Róża :3 

7 komentarzy:

  1. wiedziałam że Jo ma mocny charakter ale żeby aż tak!? ;) rozdział fajny czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam, jam jest Gal Anonim.
    Mam pomysł, wymyśl komentarz. Ten który ja piszę ale uwzględnij w nim pewne rzeczy. Najpierw ochrzan na to, że za krótki. Następnie trochę przeciągania, które będzie straszyć tym, że rozdział zły. Na sam koniec wpleć w zdanie "jest świetny" oraz "chcę więcej". No to powodzenia.

    Z poważaniem
    Gal Anonim

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. P.S. Dodaj guzik do obserwowania bo rozdziały przegapiam. Albo chociaż informuj, proszę. Bo jak nie to tak cię będę łaskotać, że będziesz błagać o litość.

      Usuń
  3. cóż właściwie cóż mogę powiedzieć! rodział krótki MOJE są dłuższe.. i to mnie boli najbardziej. Jak już zacznę się wkręcać w czytanie tu ŁUP i koniec. Wrrrr...
    treść - treść świetna, śmieszna i wciągająca. Pisz szybciej w sensie rozdziały i przyspiesz wreszcie akcje :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oczywiście autoreklama http://severus-s-na-tropie.blogspot.com/

      Usuń
  4. a poza tym końcówka rozdziału z Jo - genialna!! :) :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Strasznie krótko, ale nie będę ci z tego powodu robiła wyrzutów, bo u mnie też ostatnio same krótkie się piszą :P
    Jestem zdania takiego, jak koleżanka powyżej, że końcówka była genialna <3
    Jo jest moją ulubioną postacią <3

    Zapraszam do mnie:
    severus-hermiona-blog.blogspot.com <--- Nowy :)
    http://nothing-is-impossible-mmxcw.blogspot.com/

    Pozdrawiam :*
    Black Blow :*

    OdpowiedzUsuń