wtorek, 25 lutego 2014

Rozdział 21

-No nieźle-powiedziała El, kiedy wreszcie ocuciła Joannę
-tu musiało kosztować majątek-wydukała Jo
-noooo nieźle- nic innego nie mogła wykrztusić
-to jest piękne- wyszeptała


-nooooo
-chyba cię strzelę w łeb bo zacięła ci się płyta- zażartowała z tępego wyrazu twarzy przyjaciółki
-ale to jest piękne
-aż nie mogę w to uwierzyć- Joanna trzymała w ręku długi srebrny wisiorek z panterą zrobioną z czarnego onyksu i ze szmaragdowymi oczami
-na pewno sam tego nie kupił- stwierdziła El
-on tego nie kupił- powiedziała –on to zrobił
-Nie możliwe
-a jednak!
Joanna jeszcze chwilę podyskutowała z Elwirą i poradziła przyjaciółce iść przed ciszą nocną, bo dziś dyżur miał Turner, mimo że był fajny i wyluzowany na lekcjach to bardzo przestrzegał zasad.
Kiedy El wróciła do siebie, Jo usiadła na parapecie z kubkiem herbaty i zaczęła myśleć o pewnym nietoperzu z pobliskich lochów
-czego chcesz Snape?-warknęła, kiedy otworzyła drzwi
-tylko porozmawiać na spokojnie- jego normalny tom zmylił ją do tego stopnia, że wpuściła go do środka. Kiedy wreszcie oprzytomniała rzuciła chłodno
-więc słucham, chyba nie przyszedł pan tu po to, żeby oglądać moje prywatne komnaty
-faktycznie, nie po to-powiedział nieśmiało- Joanno, posłuchaj… - zaczął i złapał ją za rękę, którą mu wyrwała
-nie dotykaj mnie
-przepraszam- rzucił krótko i cofnął się o kilka kroków- chciałem ci powiedzieć, że yyyyy, że…. –zaczął się jąkać
-że co profesorze-jej ton głosu złagodniał widząc jak się tremuje
-że się martwiłem o ciebie i tęskniłem i przepraszam i to prezent dla ciebie z okazji urodzin, sam to zrobiłem-powiedział na jednym wdechu bez przerwy-przytkało ją, widząc, że milczy skorzystał z okazji rzucił krótkie –do widzenia- i uciekł.
Joanna zaśmiała się na samo wspomnienie tej rozmowy, a śmiała się bardzo długo i radośnie
***
Snape chodził po pokoju
-Syktusie, bo mi wydepczesz ścieżkę w dywanie
-ale co Tom jeśli uzna to za śmieć?
-a niby taki mądry jesteś- wyśmiał go
-o co ci chodzi?!-oburzył się
-jakie właściwości magiczne ma onyks?
-no lecznicze
-a czarny onyks?
-czarny onyks wykorzystuję do eliksirów, które dają szczęście i korzyści osobie, którą kochamy-wyrecytował z pamięci
-dobrze, a czarny onyks ze szmaragdem?
-po wymówieniu specjalnej formułki można powiedzieć co właściciel czuje pod warunkiem, że pomiędzy tymi dwoma osobami istnieje prawdziwa miłość
-BINGO przyjacielu!!!
-co to jest bingo?
-czasem zapominam, że nie studiowałeś mugoloznawstwa. Powiem inaczej, strzał w dziesiątkę Syktusie!
-ale co jeśli ona mnie nie kocha naprawdę?
-wtedy nic nie poczujesz
-Rodos- wyszeptał i poczuł jak zalewa go fala szczęścia, ale zaraz potem znika- nie jest pewna
-skąd wiesz?-dopytywał
-Poczułem ogromną euforię, a potem pustkę
-no to musisz się bardziej postarać
-ale ja nie umiem zarzekał się
-Dobra, dobra. Poradziłem sobie z mężem Miony to i z Tobą też sobie poradzę
-Wątpię…
-Zakład?
-przyjmuję-powiedział i uścisnął przyjacielowi dłoń
Kiedy Syktus wrócił do swoich komnat za oknem czekał Pan Puchacz i stukał dzióbkiem, żeby został wpuszczony. Snape wpuścił sowę do salonu, a ta zostawiła karteczkę na stole i wyleciała cicho pohukując.

Profesorze Snape,
prezent jest idealny.
Dziękuję za pamięć.
Całuję,
Joanna North


Jedno słowo szczególnie przykuło jego uwagę bardziej niż inne
-„całuję” hmm, chyba zacznę od jutra- powiedział sam do siebie po czym skierował się do laboratorium.

na dziś tylko reklama https://www.facebook.com/historiajoisyktusa?ref=hl
Do zobaczenie wkrótce ;)
~~ Różowa Róża :3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz