-dzień dobry Katie-powiedział
uwodzicielsko, zawsze bawił go fakt, że bibliotekarka na niego leci
-witaj Syktusie, czego ci potrzeba?
-potrzebuję paru książek z Działu Ksiąg Zakazanych, moja droga- dodał trzepocząc rzęsami- tu jest lista
-już po nie idę Syktusie-powiedziała rozmarzonym głosem
-poczekam na Ciebie Katie- rzucił i patrzył jak kobieta odchodzi potykając się o własne nogi.
-witaj Syktusie, czego ci potrzeba?
-potrzebuję paru książek z Działu Ksiąg Zakazanych, moja droga- dodał trzepocząc rzęsami- tu jest lista
-już po nie idę Syktusie-powiedziała rozmarzonym głosem
-poczekam na Ciebie Katie- rzucił i patrzył jak kobieta odchodzi potykając się o własne nogi.
Kiedy tylko zniknęła między regałami
rzucił okiem na kartę Joanny ciekawy jakie książki ona wypożycza tytuły z
jednej strony go rozbawiła, a z drugiej nieco przeraziły, najbardziej jednak
był zaintrygowany. Uważał, że takie tytuły jak „40 porad na podryw” Lockharta, „Uwarz
prawidłowo czarną śmierć” Priaposa oraz „Wichrowe Wzgórza” w rękach
siedemnastolatki to mieszanka wybuchowa, ale największą uwagę przykuła książka „znaczenie
kamieni szlachetnych” Nikolasa Flamela. Usłyszawszy kroki odesłał kartę na
miejsce i przybrał zwykłą pozę.
-Proszę Syktusie-pani Weasley podała mu książki
-dziękuję kochana, a czy masz egzemplarz „znaczenia kamieni szlachetnych” napisanych przez Flamela?
-obawiam się, że panna North wypożyczyła ostatni oryginalny egzemplarz
- kiedy?
-wczoraj wieczorem
-dziękuję, do widzenia- rzucił, zabrał książki i udał się w stronę wyjścia.
-wpadnij do mnie czasem- zdążyła krzyknąć zanim trzasnął drzwiami
-Proszę Syktusie-pani Weasley podała mu książki
-dziękuję kochana, a czy masz egzemplarz „znaczenia kamieni szlachetnych” napisanych przez Flamela?
-obawiam się, że panna North wypożyczyła ostatni oryginalny egzemplarz
- kiedy?
-wczoraj wieczorem
-dziękuję, do widzenia- rzucił, zabrał książki i udał się w stronę wyjścia.
-wpadnij do mnie czasem- zdążyła krzyknąć zanim trzasnął drzwiami
-Cholera jasna! Ta dziewczyna już mnie
przejrzała, Rodos-powiedział i zatrzymał się gwałtownie- szczęście? Co ona robi???
***
-„Czarny onyks symbolizuje oddanie,
chęć dbania o drugą osobę. W połączeniu ze szmaragdem można traktować jako
wyznanie miłości”- Jo 25 raz czytała ten fragment na zmianę z El i ułożyły już
miliony teorii, które są zaprzeczeniem tego krótkiego tekstu, ale dowody
wskazywały na to, że Snape jednak kocha Joannę.
-Elwirciu- powiedziała rozmarzona- czyż życie nie jest niesamowite?
-Ta, niesamowite jak ból zęba. Za 5 minut masz trening, ocknij się albo cię wywalą.-to ją ściągnęło na ziemię
-masz racje El. Lecimy-zapytała łapiąc miotłę
-jasne!
-Elwirciu- powiedziała rozmarzona- czyż życie nie jest niesamowite?
-Ta, niesamowite jak ból zęba. Za 5 minut masz trening, ocknij się albo cię wywalą.-to ją ściągnęło na ziemię
-masz racje El. Lecimy-zapytała łapiąc miotłę
-jasne!
Kiedy tylko wyleciały zza zakrętu Jo,
która prowadziła, wpadła na coś, a raczej kogoś.
-Obie szlaban u mnie wieczorem o 20, a teraz zjeżdżać
Po wyleceniu na błonie El zaklęła siarczyście.
-Nosz ku*wa ze wszystkich nauczycieli musiałyśmy spotkać akurat tego dupka?!
-nie mów tak o nim, robi to co musi-powiedziała spokojnie.
-Obrońca pieprzonych uciśnionych-sarknęła
-Słucham?
-leć szybciej, bo i tak jesteś spóźniona
-kobiety z gracją się spóźniają
-leż już gracjo wpadająca na wszystko co się rusza
-Obie szlaban u mnie wieczorem o 20, a teraz zjeżdżać
Po wyleceniu na błonie El zaklęła siarczyście.
-Nosz ku*wa ze wszystkich nauczycieli musiałyśmy spotkać akurat tego dupka?!
-nie mów tak o nim, robi to co musi-powiedziała spokojnie.
-Obrońca pieprzonych uciśnionych-sarknęła
-Słucham?
-leć szybciej, bo i tak jesteś spóźniona
-kobiety z gracją się spóźniają
-leż już gracjo wpadająca na wszystko co się rusza
-hej dziewczyny! Jo…. Jak zwykle
spóźniona
-To nie moja wina Tom, wpadłyśmy na Snape’a
-no i mamy szlaban u niego dziś wieczorem.
-współczuję wam kobitki, ale bierzemy się do roboty, bo trzeba pokonać tych bufonów ze Slitherinu
-El usiądź na trybunach i obserwuj mistrzynię w akcji
-ale przecież ja nie będę grać
-oj zamknij się już
-dobrze cię mieć wśród żywych Jo-powiedział nagle
-dzięki tom, chodź lecimy już, bo chłopaki mnie zabiją
-a oni tez się stęsknili
-ja też-powiedziała serdecznie a on objął ją przyjacielsko ramieniem.
-To nie moja wina Tom, wpadłyśmy na Snape’a
-no i mamy szlaban u niego dziś wieczorem.
-współczuję wam kobitki, ale bierzemy się do roboty, bo trzeba pokonać tych bufonów ze Slitherinu
-El usiądź na trybunach i obserwuj mistrzynię w akcji
-ale przecież ja nie będę grać
-oj zamknij się już
-dobrze cię mieć wśród żywych Jo-powiedział nagle
-dzięki tom, chodź lecimy już, bo chłopaki mnie zabiją
-a oni tez się stęsknili
-ja też-powiedziała serdecznie a on objął ją przyjacielsko ramieniem.
Po
treningu wszyscy udali się do Wielkiej Sali na kolacje, a będąc już na miejscu
żywo dyskutowali o taktyce najbliższego meczu
-No właśnie nie!- Jo jak zwykle wykłócała się o swoje- w tym meczu musimy postawić na atak, ślizgoni mają słabych obrońców
-Jak tacy goryle mogą być słabi???
-Normalnie Jacob, oni są wielcy, ale wolni. Stawiając na atak rozbijemy ich obronę w drobny mak.
-Jo dobrze mówi- przytaknął Malcolm- jeżeli jej posłuchamy na 100% zdobędziemy puchar.
-hehe już nie mogę się doczekać miny Snape’a-dorzucił Tom- Ej, Jo! Gdzie lecisz?
-mam szlaban!-rzuciła i zniknęła za drzwiami- on mnie zabije
Po 5 minutach była już na miejscu.
-minus pięć punktów za spóźnienie North.
-przepraszam panie profesorze, ale jadłam kolacje
-no dobrze, a gdzie twoja przyjaciółka?-zapytał ironicznie, a Joanna pobladła
-To jej tu nie ma?!- wykrzyknęła zmartwiona
-a widzisz ją?- znowu ironizował, a ona się rozpłakała- hej Jo, ale czego ryczysz?- zapytał i przytulił ja do siebie. Jednej rzeczy nienawidził bardziej niż głupich uczniów, a konkretnie płaczących kobiet- cichutko kochana- nagle z zimnego drania stawał się uroczym misiem
-musimy ja znaleźć profesorze- wyszeptała w jego ramię jednocześnie się do niego tuląc
-więc chodźmy-wziął ją za rękę i wyszli z gabinetu
-No właśnie nie!- Jo jak zwykle wykłócała się o swoje- w tym meczu musimy postawić na atak, ślizgoni mają słabych obrońców
-Jak tacy goryle mogą być słabi???
-Normalnie Jacob, oni są wielcy, ale wolni. Stawiając na atak rozbijemy ich obronę w drobny mak.
-Jo dobrze mówi- przytaknął Malcolm- jeżeli jej posłuchamy na 100% zdobędziemy puchar.
-hehe już nie mogę się doczekać miny Snape’a-dorzucił Tom- Ej, Jo! Gdzie lecisz?
-mam szlaban!-rzuciła i zniknęła za drzwiami- on mnie zabije
Po 5 minutach była już na miejscu.
-minus pięć punktów za spóźnienie North.
-przepraszam panie profesorze, ale jadłam kolacje
-no dobrze, a gdzie twoja przyjaciółka?-zapytał ironicznie, a Joanna pobladła
-To jej tu nie ma?!- wykrzyknęła zmartwiona
-a widzisz ją?- znowu ironizował, a ona się rozpłakała- hej Jo, ale czego ryczysz?- zapytał i przytulił ja do siebie. Jednej rzeczy nienawidził bardziej niż głupich uczniów, a konkretnie płaczących kobiet- cichutko kochana- nagle z zimnego drania stawał się uroczym misiem
-musimy ja znaleźć profesorze- wyszeptała w jego ramię jednocześnie się do niego tuląc
-więc chodźmy-wziął ją za rękę i wyszli z gabinetu
***
-Ty pusty puchoński łbie!!!- To nie ta
dziewczyna!-Hirek rzucał epitety na prawo i lewo- ta nie jest mi potrzebna
-więc ją zabijmy panie- zasugerował
-Hawk… Czyś ty ochujał do reszty? Czy ty wiesz kto to jest?
-nic nie warta gryfonka?-zapytał za co dostał Cruciatusem
-to jest córka Artura Thopmsona, czyli też wnuczka Persefony Fired, a z tą kobietą nawet ja nie mam ochoty zadzieraż. Rozumiesz idioto?
-tak mój panie, więc co teraz robimy?
-no jak co? Zmodyfikuje jej pamięć i odeślemy ja do szkoły. Remedium Moriendi-wyszeptał i wykonała zamaszysty ruch różdżką- a teraz ty ładnie odstawisz ją na miejsce
-tak jest
-więc ją zabijmy panie- zasugerował
-Hawk… Czyś ty ochujał do reszty? Czy ty wiesz kto to jest?
-nic nie warta gryfonka?-zapytał za co dostał Cruciatusem
-to jest córka Artura Thopmsona, czyli też wnuczka Persefony Fired, a z tą kobietą nawet ja nie mam ochoty zadzieraż. Rozumiesz idioto?
-tak mój panie, więc co teraz robimy?
-no jak co? Zmodyfikuje jej pamięć i odeślemy ja do szkoły. Remedium Moriendi-wyszeptał i wykonała zamaszysty ruch różdżką- a teraz ty ładnie odstawisz ją na miejsce
-tak jest
Powiem Wam szczerze, że uśmiała się pisząc ten rozdział :D
+ reklama https://www.facebook.com/historiajoisyktusa?ref=hl
i proszę Was o komentarze, gdyż te rozdziały zazwyczaj piszę około 3 w nocy, a na przymulonym mózgu nie umiem określić czy są znośne ;)
~~Różowa Róża :3
+ reklama https://www.facebook.com/historiajoisyktusa?ref=hl
i proszę Was o komentarze, gdyż te rozdziały zazwyczaj piszę około 3 w nocy, a na przymulonym mózgu nie umiem określić czy są znośne ;)
~~Różowa Róża :3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz