-Dobry
wieczór panie profesorze-powiedziało Jo wchodząc do środka i zamykając za sobą
drzwi.
-Dobry wieczór panno- w tym momencie na nią spojrzał-eeee…. Panno North. -10
punktów za nieodpowiedni strój.
-„Poza godzinami lekcyjnymi uczniowie mają prawo ubierać się według
uznania”-zacytowała Jo i posłała Snape’owi łobuzerski uśmiech
-w takim razie -15 za nieudolną próbę skuszenia nauczyciela- teraz to on posłał
jej uśmiech przyprawiający o zawał serca
-ale ja nie miałam zamiaru PANA podrywać-powiedziała z naciskiem
-w takim razie proszę się brać za przepisywanie akt, panno North-powiedział
swoim zwykłym tonem. Ale co to było w jego oczach? Lekki smutek, rozczarowanie?
Jo nie była pewna, więc wzięła się do pracy. Po godzinie bezsensownego
przepisywania akt usłyszała
-Czy napiłaby się pani herbaty, panno North?
-Słucham?
-Nienawidzę się powtarzać North. Czy chcesz herbaty-warknął
-Tak, poproszę- odpowiedziała zszokowana Jo.
Po chwili podał jej kubek z ciepłą herbatą
-Mmm, malinowa moja ulubiona.
-Też ją lubię
-Dziękuję profesorze.
Po chwili ciszy Joanna odezwała się znowu
- Proszę pana mogłabym o coś zapytać?
-Słucham, panno North.-odpowiedział obojętnie
-Kiedy będę miała panu pomagać z tym balem?-zagadnęła dziewczyna
-W tą sobotę.-powiedział lodowato
-Ale ja w tą sobotę nie mogę, lecimy z Elwirą po suknie na bal.-powiedziała
bojąc się napadu złości
-dobrze w takim razie pojadę z panią i panną Thompson. Pomoże mi pani w wyborze
odpowiedniej szaty. Ze względu na te okoliczności odwołuję pani szlaban w
piątek. A teraz może już pani iść
-dobranoc panie profesorze- Jo była już przy drzwiach
-panno North-zawołał
-tak panie profesorze- odwróciła się i zobaczyła, ze Snape stoi tuż za nią
-dobranoc- pocałował ją w policzek a ona biegiem uciekła do swojego dormitorium
„żeby tylko El nie spała” modliła się w duchu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz