czwartek, 9 stycznia 2014

Rozdział 8

Joanna obudziła się wyspana, wzięła szybki prysznic ubrała się i poszła po Elwirę. Postanowiła nie mówić jej na razie o chęci pogodzenia z młodym Malfoy’em. Była już przed portretem Grubej Damy i podawała hasło kiedy wpadła na nią przyjaciółka.

-Hej El, przyszłam cię obudzić.- zagadnęła wesoło
-To dobrze się składa, bo ja idę właśnie cię obudzić- odpowiedziała jej przyjaciółka z uśmiechem.
-To jak już się rozbudziłyśmy to proponuje śniadanie
-Ok, tylko szybko bo jak się czesałam to mi w brzuchu burczało.
-hahaha moja wariatka- powiedziała Jo i objęła El ramieniem i tak poszły do Wielkiej Sali

-cześć dziewczyny!-zadał czarnoskóry chłopak z brązowymi oczami
-cześć Thomas-odpowiedziały jednocześnie
-Jo chciałem ci powiedzieć, że nie musisz przychodzić na trening w sobotę
-Ale dlaczego??!! Nie chcesz mnie już w drużynie??!!-zapytała przerażona
-Nie po prostu wiem, że jesteś dobra i nie musisz przychodzić na ten pierwszy trening-uspokoił ją Thomas
-Tom, nie mogłeś od razu tak powiedzieć… Wiesz, ze zawsze się tremuje przed pierwszym treningiem.
-Skoro masz wolną sobotę to może wybierzemy się razem do Hogsmeade?-zapytał nieśmiało
-Jo bardzo by chciała, ale w tą sobotę lecimy na zakupy po suknie na bal Bożonarodzeniowy- wtrąciła El
-W takim razie mam rezerwuję sobie pierwszy taniec z tobą Jo-powiedział Thomas i puścił do niej oczko
-Jasne Tom-powiedziała Jo i nałożyła sobie tosty- mogę ci nawet obiecać pierwszy i drugi taniec
-będę cię trzymać za słowo Joanno-i odszedł, by usiąść z kolegami z drużyny
-UUUUU ktoś tu ma branie i to nie jestem ja- zażartowała Elwira
-oj zamknij się, on jest dla mnie jak twoi bracia
-Ale ty dla niego nie jesteś jak siostra. Zresztą zobacz jak ktoś się z zazdrością patrzy na ciebie. Tylko zrób to dyskretnie a nie jak zwykle tępaku.
Faktycznie Snape patrzył się na dziewczyny z nieukrywaną zazdrością w oczach
-już nie mogę doczekać się tych zakupów w sobotę-powiedziała podekscytowana Jo
-hihi ja też- przytaknęła jej koleżanka- co teraz?
-Opieka nad magicznymi stworzeniami, ale chodź już teraz. Dawno nie widziałyśmy się z Hagridem.

Słońce dzisiaj świeciło mocno, więc dziewczyny zdjęły szkolne szaty i w zwykłych strojach pomaszerowały do nauczyciela.
-Witaj Hagridzie!
- O cholibka, która to godzina?
-Nie jesteś spóźniony to my przyszłyśmy wcześniej-wyjaśniła Elwira
-To dobrze. Wiecie z kim macie lekcje dzisiej?
-Chyba z tymi głupimi ślizgonami-powiedziała Jo
-Ano racja Jo, ja też ich nie lubię. Joanno coś ty zrobiła, że tyn Snape tak się na ciebie wpatrywał na śniadaniu-Asia oniemiała
-Po prostu wczoraj już miałam szlaban i lekko napyskowałam- szybko skłamała.
-Ech, cała ty. Już w pierwszym tygodniu szkoły zarobić szlaban
-Ale El tez ma i to u Filcha…
-Jezu dziewczyny co wyśta zrobiły, żeby tak podpaść-zapytał Hagrid z troską
-Spóźniłyśmy się na eliksiry…
-I wszystko jasne- Gajowy zaśmiał się głośno- ale skończmy już pogaduszki, bo ślizgoni ido.

-Bry. Dziś będziem się uczyć o Narglach. Ktoś wi co to za małe skubańce??
-Nargle są małymi, okrągłymi stworzeniami, przypominającymi małe muszki. Posiadają złotawe skrzydła, a ich ciało porastają jasne włoski. Nie posiadają pancerzyków. Najchętniej przesiadują w jemiołach-powiedziała niepytana Joanna
-Dobrze Jo 50 punktów dla Gryfonów
-Czy 50 to aby nie za dużo?- syknął jakiś Ślizgon
-15 punktów od Slitherinu za pyskowanie z psorem.

-ale to nie fair-jęczał Ślizgon
-jeszcze słowo a wieczór piątkowy spędzisz z panem Filchem, Colins-powiedział spokojnie Hagrid- Więc skoro już wiecie co to są Nargle to na przyszłą środę macie mi napisać referat na 1/3 pergaminu. A tera możeta iść. Korzystajta z pogody póki jeszcze jest
Hagrid już taki był. Prowadził lekcje krótko i na temat. Zadawał im referaty, ale wcale ich nie czytał. Stawiał oceny na podstawie traktowania go, dlatego można się domyślić, że najgorsze oceny dostawali Ślizgoni.
Skoro przed dziewczynami były dwie godziny wolnego postanowiły od siebie odpocząć El poszła pisać referat na historię magii a Jo poszła do biblioteki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz